niedziela, 8 września 2013

Pięć.

Hej :) Tak więc jest już piąty i od dziś będą pojawiać się nowe rozdziały. Nie przewiduję częstszego dodawania czy coś, ale zawsze coś się może zdażyć, na przykład dodatki :o Miłego czytania.
---
-Chwilę Paul, muszę się jeszcze wykąpać.- odezwał się pewnym głosem Styles.
-Ugh, no dobra. Za pięć minut widzimy się na dole.
Harry potwierdził i wskazał mi kartkę. Coś na niej nabazgrał i mi ją podał.



Kiwnęłam głową na tak. Chłopak podszedł do mie i pocałował mnie w czoło. Jego usta sformułowały słowo: przyjaciele, po czym poszedł szybkim krokiem do łazienki. Starczyły mu trzy minuty i już go nie było.
Siedziałam sama na łóżku i zastanawiałam się nad tym wszystkim.Jak to się dzieje, że tylu ludzi chce mi pomóc? Przecież nie jestem kimś specjalnym... Mało tego, już niedługo zostanę mordercą.
Właśnie, może powinnam sobie powtórzyć wszystkie wiadomości, których dowiedziałam się o NIM przez te pół roku? Napiszę wszystko i przy okazji Hazza to ogarnie, bo wcześniej powiedziałam mu tylko najważniejsze fakty.
Tak więc:
 
  1. ON tak naprawdę nazywa się Charles Youth, ma 32 lata i jest seryjnym mordercą. Gdy miał siedem lat, jego siostra zginęła w wypadku. Ja szczerze w to wątpiłam.
  2. Gdy miał 16 lat, zabił swojego ojca, który... wcale się nad nim nie znęcał. Okazało się, że ON sam robił sobie krzywdę tak, by wyglądało jakby zrobił to jego ojciec. Chłopak znalazł się w więzieniu, z któregó uciekł po trzech tygodniach. Miał ludzi wszędzie.
  3. Od jakichś dziesięciu lat mężczyzna porywał kolejne dziewczyny i wyniszczał ich psychikę. Sprawiał, że miały ochotę zabijać. Po jakimś czasie wypuszczał je na wolność, a one robiły krzywdę ludziom, dawały innym cierpienie. Gdy policja je znajdowała, mówiły, że po prostu musiały to zrobić. Musiały. Wszystkie umierały po trzynastu dniach więzienia. Myślę... Jestem pewna, że tak naprawdę to one wcale nie miały zamiaru się wieszać. ON zabijał je zanim dojdą do siebie i coś o nim powiedzą.
  4. Wiek porwanych wynyosił 15-20 lat. Każda z nich była brunetką. Tak jak siostra Charlesa.
  5. Gdy dziewczyny uciekały od NIEGO, każda z nich znikała na parę miesięcy, nie ma o nich nic gdziekolwiek. Wszystkie stawały się potem maszynami do zabijania. Opracowywały swoje plany do perfekcji, ale nagle dochodził jakiś dodatkowy czynnik. Okazywało się, że jedna z kamer nie wyłączyła się tak jak powinna, albo ktoś zostawił w miejscu zbrodni telefon z włączonym dyktafonem. Zawsze coś im nie wychodziło.
  6. Ja doszłam do tych informacji w pół roku, co znaczy, że nie można liczyć na policję. Oni na pewno o wszystkim wiedzą, ale nic nie robią. ON ma tam ludzi... i to sporo.
  7. Był organizatorem wielu zamachów, przez niego zginęły tysiące ludzi, ale robi to na tyle podstępnie, że ludzie nie widzą powiązań tak oczywistych jak te same plany zamachów, dokładnie wyliczone godziny, których suma zawsz ewskazuje trzynaście.
  8. Gdy próbowałam znaleźć jego zdjęcia, znalazłam jego zdjęcia z ostatnich kilku lat. Wyglądał... wyglądał jakby to nie był ten sam człowiek. Mało tego, w zależności od daty wrzucenia do sieci zdjącia, porwane dziewczyny właśnie tak go opisywały. Jakby to nie był ten sam człowiek. To nie mógł być ten sam człowiek! Miał różne kształty twarzy, inne blizny. Jakby to byli aktorzy grający tę samą postać,. jakby prawdziwy Charles tylko planował, a jego podwładni robili to, co każe.
  9. Większość wiadomości dostałam od M. co znaczy, że albo nie wszyscy ludzie JEGO są uczciwi, albo możemy mieć błędne informacje.
  10. NIE MA ŻADNYCH ZDJĘĆ CHARLES'A SPRZED DZIESIĘCIU LAT, GDY ZACZĘŁY SIĘ PORWANIA DZIEWCZĄT. NIE WIADOMO, KTÓRY Z NICH TO ON.
---
Perspektywa Styles'a
Przez cały dzień myślałem o Al. Czy nie dała się złapać, co robi, jak ma zamiar dalej pracować. Kiedy wracaliśmy naszym autem do hotelu pod którym znajdował się wielki tłum fanek, jęknąłem.
- Co jest miśku, nie masz ochoty na spotkanie z dziewczynami?- usłyszałem głos Tomlinsona.
- Nie tyle nie mam, co muszę pilnie iść do pokoju- powiedziałem i mentalnie dałem sobie z liścia. Co oni teraz pomyślą?
- Po co?- poczułem na sobie podejrzliwe spojrzenie Zayn'a. Ugh, nie znoszę tego, że ten chłopak zawsze widzi więcej, niż bym chciał. Jeśli skłamię, on od razu to wyczuje.
Posłałem mu znaczące spojrzenie pod tytułem: Nie mów im, że kłamię, potem ci wszystko wyjaśnię.
- Muszę do toalety... Tak na poważnie- mruknąłem. Oczywiście wszyscy zaczęli się śmiać, łącznie ze świetnym aktorem Malikiem.
- Polecisz do pokoju, a my zajmiemy się directioners, dobra?- zapytał mnie Liam.- Ale pamiętaj, że po niejtórych rzeczach trzeba myć ręce.
Ach, nie ogarniecie, długa historia. Opowiem wam kiedy indziej, to dość osobiste.
- Wielkie dzięki chłopcy- uśmiechnąłem się i wysiadłem z samochodu, żeby przejść się do tylnego wejścia hotelu. Dotarłem w końcu na swoje piętro i postanowiłem przekonać się, czy Alison jest odpowiednio przygotowana. Po cichu dotarłem do swojego pokoju i otworzyłem go przesunięciem karty. Dźwięk otwierającego się zamka był jedynym alarmem dziewczyny. Jest na tyle przebiegła, że zdąży się ukryć?
Wszedłam do pokoju i rozejrzałem się uważnie. Żadnych oznak obecności jakiegokolwiek człowieka.
-Swietnie Al, możesz wyjść- powiedziałem głośno, ale nie otrzymałem odpowiedzi. Przejrzałem pomieszczenie jeszcze raz, a mój wzrok utknął w otwartym oknie przy schodach przeciw pożarowych. Szybko tam podeszłem i przez nie wyjrzałem. Zachodzące słońce padało mi wprost na twarz, więc zmróżyłem lekko oczy. Po chwili ujrzałem chowającą się za następnym oknem Al.
- Hej kocie, jak tam?- odezwałem się i wyszedłem do niej na zewnątrz.
Alison stała ze wzrokiem wpatrzonym w martwy punkt. W swojej ręce kurczowo trzymała dużą kartkę zapełnioną starannym pismem.
- Oni tu byli Harry. Nie widzelli mnie, ale tutaj byli i wiedzą, że jeden z was mi pomaga.
     

1 komentarz:

  1. Na początku dziękuję ci, że o mnie napisałaś w poprzedniej notce, to bardzo miłe! :))
    Jejku naprawdę się zastanawiam co będzie dalej, także oczekuję szybko nowego rozdziału! x

    OdpowiedzUsuń