niedziela, 1 września 2013

Cztery.

(Dla przypomnienia, wszystko dzieje się w lipcu 2014)

- Jestem pewien, że wszystko pójdzie dobrze. Jesteś moją najlepszą uczennicą- powiedział Marco.
- Jestem twoją jedyną uczennicą- odpowiedziałam z uśmiechem.- Ale dziękuję, jeszcze nigdy nie spotkałam takiej osoby jak ty.
- Nie ma sprawy. To, co zrobił ci ten człowiek nie może ujść mu płazem. Rozumiem twoje uczucia i będę ci pomagał do samego końca, a jeśli coś ci się stanie, sam go zabiję. Masz moje słowo.
- Dziękuję- powiedziałam łamiącym się głosem i przytuliłam go. Nigdy nie używaliśmy takich gestów, ale chciałam, żeby wiedział ile to dla mnie znaczy. Ten czterdziestolatek sprawił, że jestem inną osobą. Potrafię wszystko, co on, tylko trochę gorzej. Umiem sprawić, żeby ludzie robili wszystko, co im powiem, umiem myśleć dwa razy szybciej niż inni. Umiem poruszać się bezszelestnie i zabijać.
- Dobra, starczy tych czułości. Musisz się przygotować. Już dzisiaj dowiemy się jak potoczy się dalej twoje życie- mruknął.
Oderwałam się od czterdziestolatka i kiwnęłam głową. Udałam się do pomieszczenia obok i rozejrzałam uważnie.
Od jakiegoś czasu tutaj mieszkałam. Na komodzie stały tylko dwa zdjęcia. Jedno z nich
przedstawiało moją cudowną rodzinę, której już nie ma. Zawsze, gdy na nie patrzyłam, przypominałam sobie, po co tu jestem. Przed oczami miałam moment, gdy znalazłam ich ciała.
Drugie zdjęcie przedstawiało Liama i jego byłą dziewczynę, Danielle. Dlaczego byłą? Znalazłam parę artykułów
, dziewczyna po prostu nie chciała już spotykać się z Li. Było to trochę podejrzane, dlatego udałam się do jej domu i znalazłam to, czego potrzebowałam. ON groził jej śmiercią.
Ten psychol postanowił zaleźć teraz za skórę Liamowi? Gdzie tam, po prostu dowiedział się, że żyję. Teraz próbuje dokończyć dzieło przy okazji robiąc krzywdę Payne'owi.
Skontaktowałam się z Dan i po paru tygodniach stała się moją informatorką. Oczywiście nie kontaktowała się z One Direction, bo oni od razu wygadaliby się Paulowi. Pisała z ludźmi, którzy byli z chłopcami w trasie. Styliści, ochroniarze, dźwiękowcy, oj tak, Danielle miała kontakty.

Oderwałam wzrok od zdjęć. Na moim łóżku leżał czarny kombinezon naszykowany specjalnie na dziś i zapełniony plecak. Szybko się przebrałam i spojrzałam w lustro. ,,Obsługo hotelu Marriott Bristol Royal, już niedłogo rozpęta się piekło" pomyślałam i wyszłam z pokoju.
---
Gdy weszłam do hotelu oknem w łazience, już słyszałam zamieszanie. Miałam dokładnie trzy minuty, żeby trafić do odpowiedniego korytarza. Przemieszczałam się szybko, omijałam ludzi którzy co chwilę obok mnie przebiegali. Nic nie widziałam, zresztą jak wszyscy, ale miałam mocno wyczulone zmysły dzięki wszystkim ćwiczeniom z moim nauczycielem.

Dotarłam do wielkiej sali balowej, to tutaj odbywało sie przyjęcie maskowe. Ci bogaci, nieroztropni ludzie jeszcze nie wiedzieli, że przestał działać prąd i nikt nie może jak na razie na to nic poradzić.
Szybko przebrałam się za drzwiami w czarną sukienkę i związałam z tyłu głowy maskę. Schowałam swój plecak w pomieszczeniu dla personelu, do którego zajrzą najszybciej za dwie godziny.

Przemieszczałam się po sali spokojnie, aby nie zwracać na siebie uwagi. Uśmiechałam się do ludzi, którzy robili to samo. Wmieszałam się w tłum i powoli wychodziłam na zewnątrz. W pewnym momencie minęłam nawwet mojego Liasia, ale teraz był mi potrzebny ktoś inny.
Harry.
Kurcze, mam mało czasu, a on jest mi cholernie potrzebny.
Nie wiem czemu Marco kazał mi się skontaktować akurat z nim, ale chyba Styles jest jednym z jego podopiecznych.
- Mógłbym zatańczyć z piękną panią?- usłyszałam za sobą zachrypnięty głos.
Odwróciłam się do chłopaka i skinęłam głową. Zdjął z mojej twarzy maskę, po czym położył ręce na mojej talii, a ja objęłam jego szyję.
- Cześć, Alison. Wyjaśnisz mi w końcu, dlaczego M. kazał mi się skontaktować i co do cholery tu robisz?
- Może się za wami stęskniłam- mruknęłam.- Udajmy się w bardziej ustronne miejsce, dobra?
Chłopak zaśmiał się delikatnie.- Taka propozycja od pięknej kobiety? Oczywiście jestem na tak.
- Głupi zboczeniec- powiedziałam do siebie.
- Uważaj, do kogo to mówisz- powiedział tak cicho, że ledwie usłyszałam.- Jestem tutaj twoim jedynym sojusznikiem. Tylko ja stanę po twojej stronie, jeśli coś pójdzie nie tak.
Uśmiechnełam się promiennie.
- Nic nie pójdzie nie tak, Harry.

- To może powiesz mi o co chodzi? Marco nie prosi mnie nigdy o pomoc ot tak.- powiedział, gdy skończyliśmy tańczyć, a ja znowu założyłam maskę.
Przeszliśmy się chwilę, aż doszliśmy na skraj posiadłości. Dalej nie bylo ludzi i zamieszania. Usiadłam na trawie nie zwracając uwagi na sukienkę. Gdy Harry znalazł się obok, opowiedziałam mu wszystko. O porwaniu, żyletce, sylwestrze, mojej współpracy z M, który powiedział, że mam całkowicie zaufać Styles'owi. Jak to ujął: ,,Jeśli zataisz cokolwiek przed Hazzą, nasza wspólpraca zostanie zerwana."
- Dowiem się, kim jesteś, że Marco tak ci ufa?
- Oj nie wiem, nie wiem.- spojrzałam na niego zabijającym wzrokiem- Wyluzuj trochę, żartowałem- szturchnął mnie lekko.- Jestem jednym z jego uczniów. Co jakiś czas uczy kolejną osobę wszystkiego i sprawia, że ten ktoś pozostaje jego dłużnikiem do końca życia. Jest manipulantem, ale nikomu to nie przeszkadza, bo pomaga nam zawsze, gdy potrzebujemy.
- Ach- odetchnęłam- Czyli jeśli poprosił cię o pomoc mi, ty mi pomożesz?
- Nie mam innego wyjścia. Tak więc- wstałał z ziemi- Musimy dokończyć nasz plan.Idź się przebrać w ten strój seksownej sprzątaczki- zaśmiał się.
- Idiota- mruknęłam, ale na moich ustach też można było dostrzeć lekki uśmiech.

Gdy już wyszłam z pokoju dla personelu, Harry na mnie czekał.
- Plan czas zacząć- zaśmiał się i do mnie podszedł. Jego głowa wylądowała tuż przy mojej.
- Ja... ugh, nie dam rady cię pocałować. Jesteś taka biedna, może wymyślimy coś innego?
Uff, to bardzo dobrze. Marco strasznie się upierał, żebym przeszła z nim do pokoju całując się i nie za bardzo miałam cokolwiek do powiedzenia.
- Dzięki Bogu, może po prostu się w ciebie wtulę i będziemy wyglądać jakbyśmy po prsotu byli zmęczeni?
- Tak, to świetny pomysł. Chodź na ręce i wtul się we mnie, w razie czego powiem, że śpisz i nie będziesz musiała pokazywać twarzy.
- Okej, tylko błagam, nie upuść mnie.
- Nie spadniesz, obiecuję.
Podeszłam do chłopaka, który bez problemu mnie podniósł. Pachniał czekoladą i przypominał mi mojego tatę, który zawsze robił mi ją na wieczór, gdy nie mogłam zasnąć.
- Dziękuję jeszcze raz, Styles.

---

Perspektywa Harrego.

Alison miała poczekać u mnie i gdy Liam wróci, udać się do niego i reszty. To była już końcówka planu.
Ale gdy wziąłem dziewczynę na ręce i po drodze spotkałem Zayn'a, nawet nie usłyszałem jej szybszego bicia serca. Dopiero u mnie w pokoju, gdy chciałem ją postawić na ziemi, zorientowałem się, że zasnęła.
Położyłem ją na łóżku i zamknąłem drzwi wejściowe, żeby nikt nie wszedł bez pukania i jej nie zobaczył.
Spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę. Jak to możliwe, że przydarzyło jej się coś takiego? Ja już dawno bym nie wytrzymał...
Wtedy podjąłem decyzję, muszę jej pomóc na miarę własnego życia. Ta dziewczyna musi znaleźć mężczyznę, który jej to zrobił. Jeśli ktoś będzie próbował wbić jej sztylet w serce, stanę przed nią i przyjmę cios na siebie.
Tak, Morco nauczył mnie prawdziwej lojalności. A ja zdecydowałem, że od dziś jestem lojalny tylko Alison.

---

Perspktywa Alison.
Obudziłam się... Obudziłam się? Natychmiast podniosłam się do pozycji siedzącej.
- Styles, idioto, co się stało?- powiedziałam do siedzącego na fotelu chłopaka.
- No... Zasnęłaś i nie chciałem cię budzić, więc...
- Człowieku!
- Spokojnie, nic się nie stało, nikt cię nie poznał w korytarzu. Nie złość się, Alis...
Chłopak przerwał w pół zdania. Oboje usłyszeliśmy ciężkie kroki na korytarzu, idące w stronę pokoju Stylesa. Nasze oczy skierowały się w stronę drzwi. Po chwili ktoś zaczął pukać.
- Hazza, wstałeś? Niedługo masz próbę, musisz się zbierać- usłyszeliśmy. Mężczyzna nacisnął klamkę, ale drzwi były zamknięte.- Harry, otwieraj te drzwi!- usłyszeliśmy krzyk Paula.

----------------

I to tyle, mam nadzieję, że się podobało, ale wg mnie akcja idzie za szybko. W następnym rozdziale postaram się dać więcej opisów i wyjaśnień, bo trochę to zagmatwałam.

Do zobaczenia w... nie wiem, jutro dostanę plan i napiszę w jakie dni będę dodawać ;)

xx

3 komentarze:

  1. super, polecisz mojego bloga na swoim link:
    http://zaczarowana-grafika.blogspot.com/
    Bardzo mi na tym zależy, chciałabym się wybić liczę na twoją pomoc

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział :)
    Czekam na następny.

    OdpowiedzUsuń
  3. aaa, nareszcie nowy! uwielbiam! wszystko idzie idealnie, mi taki rozwój akcji jak najbardziej pasuje :)
    czekam na nn! x

    OdpowiedzUsuń